Niespełna dwa tygodnie temu osiągnięty przez Yuzuru Hanyu rekord wszechczasów, po raz kolejny został pokonany, przez niego samego. Dnia 12 grudnia na tafli w Barcelonie ten młody Japończyk wywalczył złoty medal notą 330.43 pkt.
Luu, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons
Yuzuru HANYU (JPN / 330.43) chyba zdecydował by przyprawiać wszystkich o omdlenie i znów pokonał własny światowy rekord. Raportów nie da się opisać, te raport trzeba zobaczyć, by móc uwierzyć, że każdy element tego 21-letniego zawodnika oceniony został na plus trójkami za jakość oraz "10-tkamami za komponenty. A Raporty dostępne są TUTAJ za SP i TUTAJ za FP.
Obecnie rekord Japończyka za program krótki wynosi 110.95 pkt. Yuzuru tylko za samą technikę zdobył tyle, co niektórzy za całość oceny programu krótkiego tj. 61.81 pkt. Oczywiście by móc uwierzyć, że oceny są jak najbardziej trafne trzeba zoczyć doskonały, uduchowiany i majestatyczny taniec do dźwięków Ballady No. 1 op. 23 in G minor F. Chopina. Arcydzieło na lodzie, zawierało dwa skoki poczwórne (4S solo i 4T+3T), 3A , piruety z poziomu 4 oraz kroki z 3. WIDEO - SP
Niesiony przez muzykę o japońskim bohaterze Seimei, Yuzuru tworzy w programie dowolnym spektakularne widowisko. Pełne wzniosłości, dostojeństwa, metafizyki i niepokoju. Poetyckość tańca nie ogranicza się jedynie do przejmującej interpretacji, doskonale opracowanej do charakteru muzyki choreografii, zjawiskowych połączeń czy plastycznych ruchów, za które uzyskuje oceny "10" w nocie za komponenty, ale również wyraża się w fenomenalnej i ciągle utrudnianej technice. Oceny +3 za jakość to dla niego za mało ;). 219.48 pkt zawiera w sobie 120.48 pkt za technikę oraz 98.56 pkt. za komponenty.
Swój free program rozpoczął od trzech skoków solo: 4S, 4T, 3F później zachwycił skokiem do kombinacji piruetów i porywającymi krokami, a zaraz po nich uraczył trzema kombinacjami (4S+3T, 3A+2T, 3A+1Lo+3S) i dwoma skokami solo (3Lo, 3Lz). Na koniec oczarował piruetem siadanym, wirtuozerską sekwencją choreograficzną i nadzwyczajną kombinacją piruetów. WIDEO - FS.
Źródło Luu wikipedia
|
Srebrny medalista Javier FERNANDEZ (ESP / 292.95) swój program krótki zaczął od trudnych skoków 4S i 3Lz+2T, które nie wyszły tak jak miały wyjść ;). Mimo to kokieteryjny torreador przy dźwiękach Malagueny, za elementy poza-skokowe uzyskiwał poziom 4 i nagrody za jakość, szczególnie kroki od każdego z sędziów uzyskały ocenę +3. Wyszedł także 3A. Nota 91.52 plasowała go na miejscu drugim.
W programie dowolnym, za który uzyskał 201.43 pkt. Oprócz genialnego przedstawienia z komponentami o wartości 10-tek, udowodnił, na co go stać. Przed własną publicznością zaprezentował trudny i czysty technicznie show, z trzema skokami poczwórnymi. (4T, 4S+3T, 4S, 4S).
Brązowy medalista Shoma UNO (JPN) po shorcie (gdzie był czwartym) tracił niewiele do trzeciego B.Jina bo zaledwie 0,48. W programie dowolnym zdołał nie tyle co odrobić stratę, ale powiększyć ją o ponad 13 pkt. zdobywając 190.32 pkt za program dowolny i łącznie 276.79. W konsekwencji wskoczył na najniższy stopień podium, choć zarówno sam SP jak i sam FP byłyby programami czwartymi. Nie zmienia to fakty, że program naszpikowany trudnymi elementami, w tym dwoma skokami poczwórnymi. Jednak przy tak silnej konkurencji, gigantyczny wynik daje tylko brąz.
Stawkę po shorcie zamykał Patrick CHAN (CAN) z wynikiem 70.61, po udanym i równie trudnym programie dowolnym (192.84) łączny wynik 263.45 pkt przyniósł mu miejsca czwarte.
Trzeci po shorcie Boyang JIN (CHN / 263.45) w programie popisał się 4Lz (achhh) w kombinacji z gorszej jakości 3T oraz piruetami na poziomie 4. Nieprzejednane Tango Amore uzyskało 86.95 pkt. Program dowolny (z trzecią notą za technikę- 101.86) dał mu miejsce piąte.
Daisuke MURAKAMI (JPN / 235.49) za short uzyskał 83.47 pkt i miejsce piąte. Ostatecznie po dwóch częściach zawodów, spadł a miejsce szóste.
Dość osobliwe jest to, że w finale nie było żadnych rosyjskich solistów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moi Drodzy!
Proszę o niekomentowanie, słuszności czy braku słuszności, decyzji wykluczenia Rosjan z zawodów. Znając życie na blogu powstałby wielki zgrzyt, który przysłoniłby piękno sportu.
Dziękuję :)