Przewidywania do tego, że P. CHAN (CAN) - 93,02 - będzie miał irracjonalnie dużo punktów spełniła się. Wiem, wiem, że wykonała kombinację 4T+3T, i widziałam, że wszystko mu się udało ładnie, ale za brak tej iskry w swoim stylu nie powinien dostać aż tyle ptk. Spotkałam się z opinią, że to już GAME OVER ja myślę, że to FALSTART!!!
Na drugim miejscu jest odrodzony Nobunari ODA (JPN) - 81,81, który był wojowniczy w swym utworze Storm by Yoshida Brothers, i nawet po tym, jak mu nie wyszedł najlepiej ten 4T, nie poddał się bez walki. Wyprzedził tym samym swojego rodaka Daisuke TAKAHASHI (JPN) - 80,25 - który zapewne sądził, że zostanie już na tym miejscu, nawet z ze słabszą kombinacją 3F+3T, ale nieeeeeee pan Nobunari postanowił go wyprzedzić.
A. Gachinski |
Na czwartym miejscu, jest zawodnik będący dumą i nadzieją Rosji, czyli Artur GACHINSKI (RUS), z liczbą punktów 78,34. Miał chwile grozy, gdy zahaczył nogą wolną o lód zaraz po 3Lo, ale młodość i żywiołowość pomogła mu wyjść z opresji - nie poddał się, unikając upadku a kombinacja 4T+3T wyszła prawidłowo. Pomimo, że ja nie lubię Pink Floyd jego interpretacja jest mi miła. Bravo!
Na piątym miejscu jest Francuz, ale nie ten na którego wszyscy liczą tylko Florent AMODIO (FRA) - 77,64. To niżej niż rekord sezonu, ale co się dziwić na MŚ i to jeszcze w Rosji kryteria muszą być wyższe. Ponad to nie uszło uwadze, sędziów, że ten 3F to nie taki Flipek ;) no i nie było poczwórnego skoku, to podium bedzie daleko.
Późniejsze miejsca różni nie wielka ilość punktów Takahiko KOZUKA (JPN) oraz Michal BREZINA (CZE) zdobyli podobnie jak F. Amodio po 77 punktów z małym ułamkiem. Ale programy całej trójki, poprawne bez zachwytu.
Natomiast Tomas VERNER (CZE) - chyba liczył na więcej, niż 75,94...albo i nie bo on zawsze wygląda na zadowolonego i myślę, że ten upadek po 4T był zamierzony, bo w końcu w piosence Singing in the Rain może być kałuża i po prostu w nią wpadł.
Największym zawodem i żalem jest dziewiąte miejsce dla Brian JOUBERT (FRA) - tylko 71,29 punktów. Ale ratował się po 4T i nie wykonał drugiego skoku, dotego ten 3F - nie ta krawędź. W konsekwencji nie było obowiązkowej kombinacjii minusy za wykonanie. No cóż, jutro jest nowy dzień i może jeszcze wskoczyć na wyższą lokatę, pod warunkiem, że nie przyjdzie mu do głowy się przewracać.
Ogromnym sukcesem mogą się pochwalić panowie: Denis TEN (KAZ), Richard DORNBUSH (USA) czy Ross MINER (USA) bycie tak blisko czołowej dziesiątki to naprawdę ich wielki sukces. A to wszystko dzięki dobrze zaprezentowanym programom.
Zawiedzeni są na pewno:
Ryan BRADLEY (USA) - 70,45 - po tak udanym występie w USA i dzisiejszej kombinacji 4T+2T, myślę, że marzyło mu się podium. Podobnie sądzę, że i Javier FERNANDEZ (ESP) liczył na więcej a nie tylko na 69,19.
Ale chyba największy zawód przeżył Adrian SCHULTHEISS (SWE), po tak nie udanym występie, gdzie zaliczył dwa upadki - jeden po skoku (to zrozumiałe, że się zdarza najlepszym), ale drugi w czasie sekwencji kroków - to już ogromna strata i miejsce aż 25, co powoduje koniec jego przygody w MŚ 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moi Drodzy!
Proszę o niekomentowanie, słuszności czy braku słuszności, decyzji wykluczenia Rosjan z zawodów. Znając życie na blogu powstałby wielki zgrzyt, który przysłoniłby piękno sportu.
Dziękuję :)