niedziela, 26 marca 2023

Mistrzostwa Świata 2023 dzień czwarty

Finał par tanecznych i solistów zakończył tegoroczne mistrzostwa świata. Zmagania okazały się nad wyraz szczęśliwe dla gospodarzy, którzy za sprawą Shomy Uno zdobyli trzecie złoto. 

Jedynie w tańcach Japończycy nie wywalczyli medalu. Duet Kana Muramoto i Daisuske Takahshi stanął na czele... drugiej dziesiątki (miejsce 11), ale ich taniec dowolny Upiór w operze był tak spektakularny, że zrekompensował widzom brak podium ;).

W strefie medalowej, po raz pierwszy na najwyższym stopniu znaleźli się Madison Chock / Evan Bates (USA/ złoto); po raz pierwszy na jakimkolwiek stopniu podium MŚ znaleźli się Charlène Guignard / Marco Fabbri (ITA/ srebro) i nie po raz pierwszy na trzeciej pozycji znaleźli się Piper Gilles / Paul Poirier (CAN/ brąz).

Konkurencję solistów wygrał Shoma Uno (JPN). Na drugim miejscu, po raz pierwszy w historii wygrał reprezentant Korei Płd Junchwan Cha (KOR). Na trzecim miejscu z historycznym 4A, uplasował się Ilia Malinin (USA).

Ogólnie w finale tańców trudno mówić o wygranych i przegranych. Każdy z medalowych tańców zasługiwał na złoto. Tak różne w temacie, wzbudziły taką samą, potężną dawkę emocji i dostarczyły artystycznych wrażeń.

Madison Chock / Evan Bates (USA/ 226.01/ PB) w nadzwyczajnym stylu zdobyli złoto dla Stanów Zjednoczonych. Dla USA jest to pierwsze złoto od dziesięciu lat, gdy Davis/White wygrali je w 2013 r.

Za współczesną wirtuozerię do muzyki Souffrance Amerykanie uzyskali rekord kariery 134.07 pkt i poprawili rekordy sezonu 22/23 dla par tanecznych. Obok artyzmu, Madison i Evan, popisali się, najlepszą techniką. Każdy element uzyskał 4 poziom trudności i oceny głównie +5 i +4. Przy tak doskonałej formie, nawet poślizgnięcie się Chock (upadek) między elementami nie popsuł im wartości technicznej. Upadek miał wpływ na ocenę za komponenty, bowiem sędziowie przy upadku, nie mogą wystawić noty "10" (a dokładnie rzecz ujmując po upadku mogą wystawić jedynie 9.50*). Chock/Bates zdobyli 9.75 więc zastosowano jakąś lukę w regulaminie ;).
*uwaga i czujność czytelnika

Srebrni medaliści Charlene Guignard / Marco Fabbri (ITA/ 219.85/ PB) niezmiennie wciągnęli w wir niepokojącej historii My Love Will Never Die. W zasadzie to nawet bardziej niż kilka tygodni temu. W technice, poza krokami na jednej nodze, Włosi zdobyli 4 poziomy. Marco miał małe zachwianie w twizzlu, ale nie na tyle poważne by zaszkodziło im w zdobyciu rekordu kariery - 131.64.

Brązowi medaliści Piper Gilles / Paul Poirier (CAN/ 217.88) bardziej już nie mogli wzruszyć. Cudowne przedstawienie zdobyło pięć poziomów 4 i pięć 3, więc startowali z niższą oceną bazową. Jednak ich kroki na jednej nodze z poziomu 3, w porównaniu do wyników duetów również z poziomami 3, zyskały najwięcej punktów w ocenie za jakość.

Nie inaczej było na niższych pozycjach. W przypadku par bez medali, również trudno mówić o tym kto był lepszy a kto nie wykorzystał swojego potencjału. Czy to popowe Born this way by Lilah Fear / Lewis Gibson (GBR/ 214.73/ m. 4), soczyste Flamnco by Laurence Fournier Beaudry / Nikolaj Sorensen (CAN/ 214.04 /m. 5), zjawiskowe Rhapsody in blue by Caroline Green / Michael Parsons (USA/ m. 6) czy abstrakcja taneczna Insomnia by Allison Reed i Saulius Ambrulevicius (LTU/ m.7) itd. itd. wspólnie zbudowali kompletne i wzajemnie się uzupełniające widowisko.

~ Podczas konkurencji solistów nie raz zatrzymało się serce ~

Przede wszystkim wówczas, gdy wszystko już wskazywało, że Shoma Uno (JPN/ 301.14) jedzie po zwycięstwo. Nikt i nic nie byłe w stanie go zatrzymać - nawet kontuzjowana kostka! 

Shoma ponownie okazał się mistrzem w klasycznym repertuarze. W towarzystwie Johanna Sebastiana Bacha i z pięcioma skokami poczwórnymi, w tym z udanym 4Lo i 4F oraz trzema z niedociągnięciami (w 4S< i w toeloopach o "q"), olśniewał. Najwyższy wynik zawodów 196.51 pkt (jego PB i SB to 204.47) pozwolił mu na objęcie prowadzenia.

Czarnym koniem zawodów w Saitamie okazał się Jun-hwan Cha (KOR/ 296.03/ PB). Na początku kariery, podopieczny Briana Orsera, dał się poznać jako ten obiecujący solista, ale później bywało różnie. Ten sezon był całkiem udany (z dwoma brązami na GP), ale ciągle brakowało mu pewnych przejazdów. Ta pewność przyszła w odpowiednim momencie sezonu! Czysty i wymowny program No Time To Die James Bond 007 ;) z 4S, 4T i kombinacją 3Lz+3T zapewnił mu rekordowy wynik 196.39 pkt.

Ilia Malinin (USA/ 288.44) spadł na miejsce trzecie. Dla debiutującego Amerykanina jest to pierwszy medal MŚ i kolejny historyczny wyczyn. Osiemnastolatek zapisał się jako ten pierwszy, który na mistrzostwach świata, wykonał poczwórnego axla.

Malinin miał szanse na złoto, ale w odróżnieniu od Shomy Uno, nie musiał go wygrać.

Początkowo wydawało się, że podopieczny ojca Mailinina, wysoko postawił poprzeczkę, gdy w prognozowanej ocenie przekroczył 115 pkt za technikę. Później (gdy zaczęto sprawdzać obroty) wynik spadł do 107.08. Chociaż pozostał najwyższą notą zawodów.

Co do obrotów poczwórnego axla nie było wątpliwości (4 i pół obrotu). Podobnie i do 4S, czy kombinacji 4T+3T nie było zastrzeżeń. Poważna dokrętka (o ponad 1/4) przytrafiła się w 4Lz (w okmb. 4Lz+1Eu+3S) oraz dwie mniejsze (tj q) w 4F i 4Lz solo. Mimo tego, jakby nie patrząc, Ilia wykonał sześć poczwórnych skoków. W końcu żaden z nich nie został zdegradowany.

Do takich, który rozczarował się swoją notą techniczną, należał m.in. Daniel Grassl (ITA/ miejsce 12). Prognoza przewidywała ponad 91 pkt.a zostało 79.45 i spadek z miejsca 8 na 12.

Zaskoczony wynikiem, ale w odwrotnej formie, był 4. Kevin Aymoz (FRA/ 282.97). Francuz fenomenalnie trafił z formą i poprawił swój rekord kariery o blisko 10 pkt.

Podobna radość ogarnęła 5. Jasona Browna (USA/ 280.04), który ustanowiła swój rekord 185.87 pkt. Jason nie skacze skoków poczwórnych, ale jego pozostałe elementy są tak niezwykłe, że nie "odstaje" od czołówki. Za to wszystkich wyprzedza w komponentach ;). I jak uważam, że soliści powinni mieć w programie co najmniej jeden skok poczwórny, to Jasonowi wszystko się "wybacza" ;).

Na koniec warto wspomnieć o 6. Kazuki Tomono (JPN), który popisał się czarującą Zemstą Nietoperza i awansował o jedno miejsce oraz o 9. Matteo Rizzo (ITA), który po "smutnym" SP (miejsce 13), całkowicie odmieniony i z nową świeżością porwał publikę w rytm Talking to the Moon.

Pierwszą dziesiątkę zamyka Adam Siao Him Fa (FRA/ 173.33/ 253.11). Nooo szkoda tego początku - z kłopotliwymi poczwórnymi toeloopami i 3A - od pięknego 4S program nabrał rozmachu i wszystko było, tak jak być powinno.

Po tych zawodach do grona obiecujących solistów weszli Lucas Britschhi (SUI/ miejsce 8) i Mikhail Shaidorov (KAZ/ miejsce 14).

KONIEC

1 komentarz:

  1. Kurakova żadnej refleksji. Zadowolona z siebie i dalej będzie pracowała z tym trenerem. Czekam zatem na Noelle Streuli, która mam nadzieję wygra MP z Kurakovą. Ona ma o wiele większy talent i potencjał od zakochanej w sobie Rosjanki.

    OdpowiedzUsuń

Moi Drodzy!
Proszę o niekomentowanie, słuszności czy braku słuszności, decyzji wykluczenia Rosjan z zawodów. Znając życie na blogu powstałby wielki zgrzyt, który przysłoniłby piękno sportu.

Dziękuję :)

Foto na blogu

Zdjęcia pochodzą głównie z portali: isu.org, wikipedia.org, , skatecanada.ca ,Yahoo! Sports i mają charakter informacyjny.