Poza miejscami na podium, według statystyk, pozostałe miejsca w pierwszej dziesiątce nie zajęłyby Europejki. Ewentualnie, gdyby Ekaterina Kurakova (POL) uzyskała swój rekord kariery, miałaby spore szanse zamknąć TOP 10.
Najbardziej prawdopodobna byłaby rywalizacja solistek z Japonii i Koreic z reprezentantkami Stanów Zjednoczonych. Young You vs. Bradie Tennell, Mariah Bell vs. Satoko Miyahara.
Co na ten temat mówi ranking sezonu?
O piąte miejsce walczyłyby Young You (KOR / 223.23) i Bradie Tennell (USA / 222.97). Ostatecznie stawiałabym na Bardie, w tym sezonie jeździ wyjątkowo pewnie. Elegancko i z wyczuciem prezentuje każdy ruch na tafli oraz sumiennie wykonuje elementy techniczne.
Czyli 5. Bradie, 6. Young. Chociaż potrójny axel nie raz uzbiera jej punkty, więc miedzy paniami będzie toczyć się psychologiczna walka :)
O miejsce 7. mogłyby rywalizować Mariah Bell (USA / 212.89), Satoko Miyahara (JPN / 211.18) i może jeszcze Wakaba Higuchi (JPN / 207.46). Pod warunkiem, że ta ostatnia swoje programy wykonałaby jeszcze lepiej niż na Mistrzostwach 4 Kontynentów (no i gdyby rywalki dopomogły). Ale tak patrząc na dyspozycje tych zawodniczek znów stawiałabym na Amerykankę. Czyli 7. Mariah, 8. Satoko, 9. Wakaba?
Dziesiątkę zamykałaby Ye-lim Kim (KOR / 202.76), albo wspomniana Ekaterina Kurakova (POL). Oczywiście, gdyby nieznacznie, ale jednak, poprawiła rekord kariery (uzyskany na challengerze w Warszawie).
Patrząc na wyniki z mistrzowskich imprez Katia zdobywała na nich mniej niż 190 pkt. Na ME wyprzedziły ją: Alexia Paganini (SUI / 192.88 z ME), Emmi Peltonen (FIN), Ekaterina Ryabova (AZE), Eva Lotta Kiibus (EST), Alesia Tornaghi (ITA) oraz Mae Berenice Meite (FRA).
Czy któraś z solistek mogłaby jej jeszcze zagrozić? W programie krótkim może i by się takie znalazły, ale nie aż tyle, by uniemożliwić Katii wejście do finału. Program dowolny mógłby wiele zmienić ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moi Drodzy!
Proszę o niekomentowanie, słuszności czy braku słuszności, decyzji wykluczenia Rosjan z zawodów. Znając życie na blogu powstałby wielki zgrzyt, który przysłoniłby piękno sportu.
Dziękuję :)