Wygrana Kanako Murakami (JPN), jest pewnym zaskoczeniem i nie ukryję radością. To, że Rachael Flatt (USA) wskoczyła na podium to pogratulować, chociaż nie jestem jej wielbicielką. Szczęście w nieszczęściu dopisało Carolinie Kostner (ITA), która po tryumfie na SP, nie utrzymała się na 1 miejscu, ale na podium już tak. Bo to wszystko przez rywalki, które z pełną solidarnością, psuły swoje skoki. Aż żal bierze patrząc na raport i tyle minusów. Szkoda, że w paniach nie ma większego ducha walki. A już takie zawody widziałam. Można rzec, że to jest GP i nie spotykają się w bezpośredniej rywalizacji najlepsze.
A parach tanecznych - Meryl Davis i Charlie White (USA) wygrali. Program wypełniony od pierwszej do ostatniej sekundy, arcy trudnymi elementami, ryzykowne podnoszenia, skomplikowane piruety, żywiołowe wręcz "huraganowe" Twizzle. Tylko ten upadek taki nie potrzebny, ale jest ryzyko jest zwycięstwo. Tango, namiętne i gorące, a nie przesadzone i patetyczne.
Charlie wydawał się w pewnych elementach, niezbyt pewny, ale do MŚ jest sporo czasu. Choć sądzę, że już w finale GP można pokusić się na stwierdzenie, że to będzie ich podium. Inni może i nie mieli upadków, ale programy takie słabe w porównaniu do Amerykanów.
Next Stop _ Zimna Rosja!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moi Drodzy!
Proszę o niekomentowanie, słuszności czy braku słuszności, decyzji wykluczenia Rosjan z zawodów. Znając życie na blogu powstałby wielki zgrzyt, który przysłoniłby piękno sportu.
Dziękuję :)