W bezpośredniej rywalizacji najlepszych solistów, kolejność nie pokryła się z klasyfikacją do Finału ;). Zwyciężył Nathan Chen (USA). Za nim uplasował się Shoma Uno, a na ostatnim miejscu na podium stanął Junhwan Cha (KOR).
Z prawie bezbłędnym programem Nathan CHEN (USA / 189.43) po raz drugi w karierze wygrał Finał GP. Wyśmienity i niestereotypowy pokaz do Land of All Amerykanin rozpoczął genialnym poczwórnym Flipem. Później przydarzył się upadek przy 4Lz i kłopoty w 4T, ale kolejne elementy to już czyste mistrzostwo. Wyłącznie poziomy 4 i czwarty skok poczwórny (4T) w kombinacji z 3T za technikę pomogły mu uzyskać rekord świata - 101.79 pkt.
Shoma UNO (JPN / 183.43) po raz drugi w karierze okazał się być srebrnym medalistą Finału GP. Reprezentant Japonii występował jako ostatni, czyli już po Nathanie Chenie, więc miał pewien ogląd sytuacji i szansę na wygraną. Nie wygrał. Jego (bądź co bądź) zjawiskowa Sonata Księżycowa zawierała cztery skoki poczwórne, ale ten otwierający 4S został zdegradowany do potrójnego, a w 4F zabrakło pełnej rotacji. Pod koniec programu też przydarzyły się kłopoty w dwóch kombinacjach. Jedynie (i aż) 3Axel, dwa poczwórne Toeloopy (jeden solo, drugi z 2T) oraz elementy poza-skokowe na poziomie 4 zapewniły mu dodatkowe pkt. za jakość wykonania.
Junhwan CHA (KOR / 174.42 / PB) z trzecim wynikiem za FP, podopieczny Briana Orsera wskoczył na podium. Pod nieobecność Yuzuru Hanyu i Javiera Fernandeza (a także Evgeni Medvedevej), to Junhwan Cha musiał "ratować" prestiż trenera ;). I trzeba przyznać, że uratował go w niezwykle waleczny sposób. Romeo i Julia zawierały dwa skoki poczwórne: pierwszy 4T z upadkiem, drugi już udany 4S, siedem skoków potrójnych (w tym kombinację 3Lz+3Lo) oraz elementy poza-skokowe wykonane na 4 poziomie trudności.
Michal BREZINA (CZE / 166.05 / PB) był już blisko zdobycia pierwszego medalu FGP. Niestety bluesowo - rockowy I'm a Man, otworzył 4S z upadkiem, a zamknął kombinacją piruetów na poziomie 3. Środkowe elementy były bardzo dobre, ale nie wystarczyły na podium.
Keegan MESSING (CAN / 156.49) rozpoczął od ratowanych skoków poczwórnych (4Lz i 4T). Później było zdecydowanie lepiej i Kanadyjczyk w zabawnym Charlie Chaplinie, płynie przechodził z elementu do elementu. Niestety chwile radości zmąciła kombinacja 2T+2T. Ten ostatni 2T nie został zaliczony, gdyż był już trzecim 2T (pierwszy był w komb. 3A+2T). Ponadto upadek przy 3Axlu solo kosztował go - 1 pkt., a na domiar złego kolejny pkt. stracił za opóźnienie startu. Ale jak to z Charlie Chaplinem bywa i tak wyszedł zwycięsko i awansował o jedną pozycję - w FP był piąty i w ogólnym rozrachunku też.
Sergei VORONOV (RUS / 143.48) odnotował za dużo niedociągnięć i za dużo podwójnych toeloopów. Wprawdzie miał dwa 4T (jeden z 2T, drugi solo), ale straciły one na jakości wykonania. I tak jak brzmi tytuł (jego) piosenki Way down we go, spadł na koniec stawki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moi Drodzy!
Proszę o niekomentowanie, słuszności czy braku słuszności, decyzji wykluczenia Rosjan z zawodów. Znając życie na blogu powstałby wielki zgrzyt, który przysłoniłby piękno sportu.
Dziękuję :)